Częściowa rehabilitacja Jedności.
Dobrze dysponowany wiosną ŁTS Łabędy zawitał w sobotnie popołudnie do Przyszowic, aby skonfrontować swe siły z okaleczonym przodownikiem rankingu. Przed tygodniem LKS Jedność sięgnął przysłowiowego dna, więc osoby odpowiedzialne za funkcjonowanie klubu podjęły radykalne kroki. Zwolniły dotychczasowego trenera, wyznaczyły tymczasowego następcę oraz podtrzymały deklarację chęci awansu. Resztę spraw pozostawiły w zmysłach trenera i nogach miejscowych piłkarzy.
Roszady w wyjściowym zestawieniu zastosowane przez Jakuba Musioła mobilizująco podziałały na zespół, ponieważ od pierwszych minut zawodnicy żwawo poruszali się po murawie. Sygnał do śmielszych ataków dał powracający po kontuzji Krystian Sosna. Kapitan Jedności dwukrotnie próbował zaskoczyć Tomasza Michalika, lecz uderzeniom z dystansu zabrakło odrobiny precyzji. Goście panowali w środkowej strefie boiska, ale z rzadka dochodzili do klarownych sytuacji strzeleckich. W trzydziestej pierwszej minucie prosty błąd popełnił Michał Hutka. Skrajny obrońca źle obliczył lot półgórnego podania Sławomira Kantora, więc adresat Krzysztof Wandas bez problemu opanował piłkę, wpadł w pole karne i płaskim strzałem pokonał Daniela Piechotę. Kilka sekund później grę po utracie gola wznowił Tomasz Waniek podając do Krystiana Sosny, który krzyżowym podaniem uruchomił Ariela Mnochego. Skrzydłowy dograł piłkę do wbiegającego na piąty metr Tomasza Wańka, Tomasz Michalik instynktownie wybronił uderzenie z bliskiej odległości, jednak wobec dobitki Krzysztofa Kowalskiego był bezradny. Rozkojarzeni goście cieszyli się z prowadzenia niespełna minutę. Piłkarze zeszli do szatni na przewidziany odpoczynek przy wyniku remisowym.
W drugiej odsłonie dobrze dysponowany przed przerwą ŁTS Łabędy postawił na obronę rezultatu z pierwszej części. Wszystkie siły rzucił na skuteczną grę w defensywie ograniczając zapędy ofensywne do minimum. Zmuszeni do ataku pozycyjnego gospodarze bili głową w mur. Próby strzałów z dystansu Krystiana Sosny oraz Dominika Walusa natrafiały na dobrze broniącego Tomasza Michalika, bądź mijały światło bramki. Schowani za podwójną gardą przyjezdni również wypracowali swoje szanse na zmianę wyniku. Sławomir Kantor egzekwował rzut wolny z okolic dwudziestego piątego metra. Soczyste uderzenie w znakomitym stylu wybronił Daniel Piechota. W ostatnich sekundach pojedynku Tomasz Waniek mógł wprawić w ekstazę licznie zgromadzoną publikę, ale zbyt lekki strzał głową pewnie wyłapał Tomasz Michalik. Ustalony w pierwszych czterdziestu pięciu minutach rezultat utrzymał się do gwizdka oznajmiającego koniec spotkania.
Mecz mistrzowski rozegrany w ramach 26. kolejki można skwitować jednym zdaniem. Odnotowane rozstrzygnięcie nie krzywdzi żadnej ze stron, ale w przypadku minimalnego zwycięstwa Jedności podopieczni Adriana Wasika mogliby mieć pretensje wyłącznie do siebie. Miejscowi walczyli od pierwszej do ostatniej minuty o pełną pulę, a Gliwiczanie zadowolili się minimalną zdobyczą po upływie połowy regulaminowego czasu gry.
Protokół pomeczowy:
Sobota (19.05), godz. 17.00, LKS Jedność 32 Przyszowice – ŁTS Łabędy 1:1 (1:1).
Strzelcy bramek: 32′ Kowalski (dla LKS Jedność) – 31′ Wandas K. (dla ŁTS Łabędy).
Skład LKS Jedność 32 Przyszowice: Piechota – Hutka, Swoboda (80′ Lomania), Lokwenc, Pastor (63′ Pietryga) – Mnochy, Szołtysek, Walus (82′ Piotrowicz), Kowalski (87′ Petzelt) – Sosna – Waniek.
Skład ŁTS Łabędy: Michalik – Pająk, Wandas D., Blaszke, Pawlik – Cyran, Mora, Kantor – Obaka (70′ Sigmundzik), Dziewanowski (70′ Pola), Wandas K. (89′ Dziuba).
Żółte kartki: 65′ Blaszke, 85′ Mora (ŁTS Łabędy).
Zdjęcie: Jerzy Miszczyk.
Komentarze