Bezlitośnie skarceni.
W dwunastym dniu maja lider czwartej grupy katowickiej ligi okręgowej udał się w podróż do Bytomia-Miechowice, aby rozegrać kolejny mecz mistrzowski. Miejscowy KS Silesia przed startem zawodów zajmował piętnaste miejsce, dlatego pojedynek przybrał miano batalii drużyn z przeciwległych biegunów tabeli. Obie ekipy na chwilę obecną mają odmienne priorytety, lecz w sobotnie popołudnie przyświecał im identyczny cel. Zgarnięcie po ostatnim gwizdku arbitra kompletu punktów.
Pierwsza połowa rozpoczęła się z piętnastominutowym opóźnieniem ze względu na akcję protestacyjną środowiska sędziowskiego. Wymuszona przerwa najwyraźniej źle wpłynęła na zespół przyjezdny, ponieważ w pierwszych dwóch kwadransach prezentował się bardzo słabo na tle niżej notowanego rywala. Gospodarze od początku realizowali plan nakreślony w szatni przez Roberta Sztanderę. Motywem przewodnim była solidna praca całej drużyny w defensywie. Sytuacji strzeleckich praktycznie nie wypracowali, jednak priorytety w początkowej fazie pojedynku były zupełnie inne. Goście podkręcili tempo po upływie trzydziestej minuty. Spore kontrowersje wywołała niezrozumiała decyzja arbitra. Tomasz Waniek prostopadłym podaniem uruchomił Rafała Hajoka. Napastnik Jedności przebieg z piłką kilkadziesiąt metrów, wpadł w obręb pola karnego i przy próbie zwodu został ścięty przez interweniującego wślizgiem obrońcę. Gwizdek piłkarskiego rozjemcy milczał a wywarcie presji zakończyło się przerwaniem gry i napomnieniem koloru żółtego dla domniemanie poszkodowanego. Chwilę później Łukasz Swoboda podłączył się do akcji ofensywnej i otrzymał podanie, po którym miał otwartą drogę do bramki. Wbiegł w pole karne i zamiast finalizacji wybrał możliwość dogrania do wbiegających partnerów. Podanie przeciął defensor, a dogodną sytuację na zdobycie gola zaprzepaszczono. Tego dnia nie tylko Łukasz Swoboda podjął złą decyzję w kluczowym momencie sytuacji bramkowej. Również Piotr Szołtysek będąc przed Marcelem Różanką zwlekał zbyt długo z oddaniem uderzenia i obrońca zdołał wygarnąć futbolówkę spod nóg Szołtyska. Wcześniej jego kolega z linii pomocy Jakub Musioł popisał się znakomitym półgórnym podaniem, którego nie powstydziliby się najlepsi asystenci świata. Piłkarze zeszli na przewidziany odpoczynek przy bezbramkowym remisie.
W drugiej odsłonie obraz gry nie uległ zmianie. Jedyna różnica w odniesieniu do pierwszej części, to większa liczba klarownych sytuacji dla miejscowych oraz zdecydowanie mniej po stronie gości. Podopieczni Roberta Sztandery starali się czysto wyłuskać piłkę, aby w możliwie najszybszy sposób przenieść akcję pod pole karne przeciwnika. Kilka tego typu prób udało się przeprowadzić, ale wcześniej swoje szanse miała przyszowicka Jedność. Ariel Mnochy dośrodkował z narożnika boiska wprost na głowę Łukasza Swobody. Skrajny obrońca zdołał oddać strzał, ale piłka minęła słupek bramki strzeżonej przez Marcela Różankę. Ostatnią wymarzoną okazję zmarnował Tomasz Waniek. Dorzuconą z głębi pola futbolówkę skierował w stronę bramki, ale uderzeniu zabrakło odpowiedniej mocy i Różanka pewnie wyłapał strzał. Późniejsze zagrania zespołu prowadzonego przez Eugeniusza Kołtko były na tyle nieudolne, że kreowały groźne kontrataki Silesii. Pierwszy szybki atak powinien zakończyć się golem, ale Daniel Piechota stanął na wysokości zadania. Wybronił uderzenie głową z okolic szóstego metra wspinając się na wyżyny nieosiągalne dla wielu bramkarzy. W osiemdziesiątej drugiej minucie losy rywalizacji rozstrzygnął Artur Grzesik. Otrzymał doskonałe podanie na wolną przestrzeń, wpadł w pole karne i strzelił. Uderzoną nieczysto piłkę sparował Daniel Piechota, jednak zabrakło odrobiny szczęścia. Futbolówka najpierw natrafiła na pięści Piechoty, później odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Goście próbowali odrobić straty, lecz zabrakło pomysłu na sforsowanie zasieków rywala.
Analizując sobotnie spotkanie mistrzowskie pod kątem występu drużyny Jedności warto zadać ważne pytanie. Gdzie leży przyczyna obniżki formy grupy zawodniczej? Lekceważenie teoretycznie słabszych konkurentów, kontuzje czołowych graczy, a może złe zestawienie wyjściowej jedenastki. Problem jest niewątpliwie bardziej złożony, więc rozwiązanie utrapienia pozostawmy w rękach osób odpowiedzialnych za funkcjonowanie klubu.
Protokół pomeczowy:
Sobota (12.05), godz. 17.00, KS Silesia Miechowice – LKS Jedność 32 Przyszowice 1:0 (0:0).
Strzelec bramki: 82’ Grzesik (dla KS Silesia).
Skład KS Silesia Miechowice: Różanka – Tumulka, Sztandera, Szindler, Warmuz – Rogala, Kędzior (70’ Pietras), Majewski, Griner (56’ Baczewski) – Grzesik (83’ Kocjan), Siwy (65’ Gawron).
Skład LKS Jedność 32 Przyszowice: Piechota – Swoboda, Lokwenc, Pastor (86’ Pietryga), Kowalski K. – Mnochy (64’ Wójcik), Musioł, Walus (74’ Piotrowicz), Szołtysek – Hajok, Waniek.
Żółte kartki: 60’ Siwy (KS Silesia) – 42’ Hajok (LKS Jedność).
Zdjęcie: Basia Adamek.
Komentarze